Po operacji Julek to nie to samo dziecko: śpi spokojnie, budzi się z uśmiechem, bawi się, kombinuje, jest zadowolony, towarzyski… Zmieniło się prawie wszystko, od oddychania po cerę.
W tak dobrej formie nie był chyba nigdy!
Jeszcze sporo przed nami, bo musimy powoli pozbyć się wszystkich antybiotyków, leków przeciwbólowych i sterydów (które zapewne również pozytywnie wpływają na kondycję). Zagoić musi się też blizna pooperacyjna sięgającą od mostka po spojenie łonowe. Nie wiemy jeszcze, czy czeka nas dalsze leczenie onkologiczne.
Jedno jest pewne: zaszła diametralna poprawa jakości naszego życia. Julek śpi, a w związku z tym my również możemy się wysypiać. Wcześniej nasze dni (i noce) były nieustannym łańcuchem problemów do rozwiązania. Jedna para rąk nie wystarczała.
Od 22.04 Julek spędził w domu jedynie 3 tygodnie. Nie był jeszcze w naszym warszawskim mieszkaniu. Nie wiemy ile jeszcze przed nami, ale drugie urodziny planujemy spędzić jednak poza szpitalem.