Weekend

Jakoś się udało.

Wiele nie planując zapakowaliśmy nasze Dziecko Na Prąd plus cały osprzęp i pojechaliśmy odwiedzić dziadków.

450 KILOMETRÓW w jedną stronę
(a właściwie więcej, bo już tak dawno nie byliśmy w domu, że trochę pobłądziliśmy)

Jakie to było szaleństwo!!!
W ciągu 2 dni Julka odwiedziło 16 osób – sami członkowie najbliższej rodziny.
Dzielny był ten nasz mały Bzik. Jak zawsze.

Na oczach Familii przeprowadziliśmy szkolenie z wymiany rurki tracheostomijnej, bo wypadła w trakcie szalonej zabawy.

Poza tym spokój.
Po prostu weekend u babci.
Jak zupełnie normalna rodzina.

Ostatnie artykuły

Skutki uboczne

Skutki uboczne

Uboczne skutki wakacyjnego chillowania...

Można?

Można?

Można? Można!

Potrójna

Potrójna

Lato w połowie, a Julek się rozkręca. Zahaczył o Kraków, pojeździł po Beskidzie Niskim, zwiedził Wiedeń, wiął udział w spotkaniu klasowym rocznika '86, a przede wszyatkim przebył pierwszą trasę górską na własnych nogach!!! No dobra, trasa była raczej trekingowa, ale...