Lata lecą, Julek rośnie, a ilość naszych problemów zasadniczo się nie zmniejsza. Do niektórych się przyzwyczajamy, inne nadal spędzają nam sen z powiek, kolejnym spadają priorytety, uświadamiamy sobie jednak obecność nowych.
I tak przez długie lata żyliśmy w przekonaniu, że problemy z mową wynikają u Julka przede wszystkim z obecności rurki tracheo, zaburzeń czucia w jamie ustnej związanych z paraliżem nerwu twarzowego i zaległościami rozwojowymi nabytymi w wieku niemowlęcym. Jednak w ostatnich miesiącach pojawiła się nowa diagnoza: apraksja oralna, czyli zaburzenia programowania motorycznego w obrębie jamy ustnej: mięśnie twarzy, ust, języka i żuchwy nie są w stanie wykonać zamierzonych ruchów. Aby wypowiedzieć określoną głoskę Julek musi wykonać mozolną, często wielotygodniowa pracę.
Na zdjęciu wieloosobowy zespół trenerski wspiera Julka w walce z głoską „F”.
Terapia, terapia, powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie.
Na szczęście Julek lubi to.
Lubi też ćwiczyć czytanie, choć nie jest w stanie wypowiedzieć wszystkich głosek i płynnie łączyć sylab.
Powoli zaczyna też ćwiczyć pisanie (na klawiaturze).
Wymaga to od niego dużo pracy i cierpliwości.
Cieszymy się, że mamy w domu tak niestrudzonego fightera!