Gdyby wojna zmusiła nas do opuszczenia domu, moglibyśmy zapewnić naszemu synkowi maksymalnie 7 dni bezpieczeństwa – tylko na tyle starczyłoby worków z żywieniem pozajelitowym.
Myślami jesteśmy z ukraińskimi rodzinami z dziećmi, zwlaszcza takimi, którym do życia nie wystarczy mleko i gerberek, a które wymagają diety przygotowanej przez zespół lekarzy i farmaceutów i tony sprzętu jednorazowego.
A może moglibyśmy zrobić coś jeszcze????
Jak dotrzeć do osób z Ukrainy na ŻYWIENIU POZAJELITOWYM lub na RESPIRATORZE by pomóc odnaleźć im się w nowej rzeczywistości????
Tomografia
Wczoraj Julek pojechał na badania rowerem, po raz pierwszy odbył tomografię bez narkozy, (co wymagało od niego leżenia przez 3 minuty w bezruchu), a wieczorem dzięki uprzejmości pani pielęgniarki z sali wybudzeń pozwiedzał blok operacyjny w koszulinie i skarpetach,...