Podsumowanie roku
Posprzątaliśmy 2020 rok.
Wyszło nam 12 wypisów szpitalnych. 210 dni i nocy w szpitalu plus 13 hospitalizacji jednodniowych. 4 operacje. 6 cykli chemioterapii.
Próbowałam zliczyć, ile razy byliśmy testowani na koronawirus. Nie udało się. W każdym razie ostatni wynik – dodatki. To dlatego nawet nie złożyliśmy życzeń noworocznych. Zwyczajnie nie mieliśmy nastroju i siły.
Bo koronawirus to tylko wisienka na torcie: 2020 rok upłynął pod znakiem nowotworu złośliwego, padaczki, dwukrotnej wymiany portu Broviac, zapalenia mózgu.
Byliśmy pacjentami oddziałów pediatrycznego, neurologicznego, gastroenterologicznego, onkologicznego, chirurgicznego i intensywnej terapii.
Spoza katalogu chorób i dolegliwości należy odnotować przeprowadzkę do Warszawy. Mieliśmy dość życia w karawanie, ciągłego jeżdżenia i rozłąki. Od sierpnia mieszkamy niemal za płotem Centrum Zdrowia Dziecka, co pozwala nam na badania i przyjmowanie chemioterapii bez konieczności hospitalizacji. Czujemy się przez to bezpieczniej. Choć tęsknimy za przyjaciółmi i miejscami, które pozostawiliśmy w Poznaniu.
Z Nowym Rokiem nowym krokiem. Tak, tak: w tych dniach Julek stawia pierwsze samodzielne kroki.
Od wrześniowej operacji wycięcia nowotworu poprawiło się jego oddychanie: w ciągu dnia nie potrzebuje już respiratora, a co za tym idzie, łatwiej jest mu się przemieszczać. Pozbyliśmy się też sondy, Julek potrafi zjadać małe posiłki. Ciągle jednak 100% zapotrzebowania kalorycznego zapewnia mu żywienie pozajelitowe.
Mówi „tata”, „mama” i „dudut” (cokolwiek to ostatnie oznacza).
Przed nami sporo pracy: zakończenie leczenia onkologicznego, praca nad układem pokarmowym, co by lepiej tolerował zjadane posiłki, nauka gryzienia, picia, chodzenia, mówienia.
Julek jest pogodny i dzielny.
Ali bystra i wrażliwa.
Dlatego zaciskamy zęby i zaczynamy 2021. Ahoj!

Ostatnie artykuły

Oryginalny

Oryginalny

Należę raczej do osób miewających zachwiane poczucie własnej wartości. Na szczęścia synek nie ma tego problemu. Zasadniczo nie odmawia popisowych min w blaskach fleszy. Do zdjęć ustawia się w pierwszym rzędzie. Wczoraj siostra pyta, co takiego wyjątkowego było w tym...

Schody

Schody

Juluś sturlał się nam ostatnio z zaprzyjaźnionych schodów. Tu siniak, tam plaster, zadrapanie, kilka szwów. Co w związku z tym zauważa jego siostra? "No popatrz na niego: jaki bidny i jaki słodki. Nadawał by się do filmu o sierocińcu".

Heloterapia dożylna

Heloterapia dożylna

Dziś pacjentowi Rany J. doktor Alina i doktor Hanna zaaplikowały heloterapię dożylną. Na zdowie! Na ten nowy (siódmy.... OMG) rok!