Po miesiącu Julek powoli zaczyna się odnajdywać w rzeczywistości domowej. Pierwsze tygodnie były dla niego, a tym samym dla nas wszystkich, bardzo trudne. Na nadmiar wrażeń, nowości, emocji dzieci zwykle reagują płaczem. A Julek bezdechem
Między inhalacją, laktacją, śłuzowaniem, podklejaniem opatrunków, karmieniem, odłączaniem, przyłączaniem, dostrzykiwaniem, ćwiczeniami, opróżnianiem woreczka, wymianą woreczka, wymianą pieluszki, wymianą opatrunku, wymianą sondy, wizytą lekarza, pielęgniarki, fizjoterapeuty, transportu medycznego, neurologopedy … staramy się wyłuskiwać okruchy normalności i okazywać sobie i dzieciom dużo miłości.
Na spacer nie zawsze starcza czasu. Na kąpiel nie mamy go prawie wcale.
Nauka jedzenia idzie nam topornie, a zakładanie sondy staje się coraz trudniejsze.
Polepsza się natomiast Julkowa skóra i obniża poziom bilirubiny.
Malutkie są te koczki do przodu. Ale są.
Gra jest trudna, ale warta świeczki.
Doskwiera notoryczny niedobór snu.
W tym wszystkim doświadczamy jednak niesamowitego wsparcia i pomocy od bliskich, a także od osób zupełnie nieznajomych. Mamy szczęście mając wokół siebie tylu dobrych ludzi!!!
Oryginalny
Należę raczej do osób miewających zachwiane poczucie własnej wartości. Na szczęścia synek nie ma tego problemu. Zasadniczo nie odmawia popisowych min w blaskach fleszy. Do zdjęć ustawia się w pierwszym rzędzie. Wczoraj siostra pyta, co takiego wyjątkowego było w tym...