Od trzech miesięcy Julek mówi za pomocą Mówika – oprogramowania dla osób niemówiących, zainstalowanego na tablecie. Umożliwia mu to wejście w dialog, a nawet polemikę nie tylko z najbliższą rodziną, która rozumie jego komunikaty niewerbalne. Czasami mam nawet wrażenie, że umiemy czytać mu w myślach – nic więc dziwnego, że motywacja do nauki mówienia jest dosyć słaba.
Jednak Mówik przenosi na wyższy poziom komunikacyjny. Julek może wyrazić swoje zdanie w sposób bezpośredni, skomentować sytuację, nawiązać rozmowę z osobami spoza najbliższego otocznia.
Ot, choćby w szpitalu (tak, tak, nadal tu jesteśmy, ubiegły tydzień był bardz słaby): Julek wita się z każdą osobą wchodzącą do sali, komentuje procedury medyczne, wykazuje się ich dokładną znajomością. Umie (bez niczyjej pomocy) poprosić ciocię, aby poszła do sklepu i kupiła mu soczek w kartoniku (teraz!!!!).
No i wisienka na torcie: ponieważ Julek od kilku dni wymaga podaży dożylnej wielu leków, nie może opuszczać łóżka przez 20 h/d. Jest w tym czasie podłączony do trzech pomp infuzyjnych – sytuacja dość kłopotliwa dla nadpobudliwego 4-latka i jego opiekunów, co jedna z pań skomentowała dziś słowami „Ale jesteś Julek uwiązany”. Na co Julek odpowiedział…
„Więzienie”.
Saneczki
Preferuję jednak saneczki.