Na koniec wakacji wywiało nas troszeczkę wyżej. Lubimy wznieść się ciut ponad poziom morza, ale z roku na rok Julek coraz cięższy, a i za bardzo nie ma siły sam wchodzić pod górę. Wózek pozostaję jedyną opcją. Na szczęście są trasy dostępne i dla wózkowiczów. A ile ciekawych rzeczy po drodze, kiedy percepcji nie zakłócają samochody, zabawki i ekrany…
Ponadto w górach świętujemy całe wakacje bez szpitala i cały rok bez ataku padaczki.