Jesteśmy z Miłoszem poruszeni i wzruszeni Waszymi komentarzami, udostępnieniami i troską o Julka przede wszystkim. Nie nadążam reagować na wszystkie zapytania – PRZEPRASZAM!!! Za to obiecuję na dniach dokładniej opisać Julkowe choróbska. Bo klątwa Ondyny to jest klątwa niewątpliwie, ale choroba Hirschpunga jest przeklętym koszmarem.
Dziękujemy za słowa wsparcia i chęć pomocy. W chwili obecnej Julkowi nie są w stanie pomóc żadne pieniądze niestety. Jego jelita muszą się wziąć do roboty i zacząć trawić. Wierzę jednak, że do Julka docierają dobra energia, ciepłe myśli, pozytywny ferment, troska no i modlitwy. A tego wszystkiego bardzo potrzebuje nasz Juliuszek Maluszek, który na razie nie wie, że istnieje świat poza pokoikiem w Klinice Neonatologii.
Miliony monet przydadzą się jednak, jak tylko Julek opuści szpital. Uloteczkę taką ładną z nr konta i zdjęćkiem Julkowym też Wam udostępnię na dniach:)
Saneczki
Preferuję jednak saneczki.