Na pierwszym zdjęciu Julek i Ali nad Bałtykiem.
Na drugim… Julek i Ali nad Bałtykiem.
Na trzecim Julek pozdrawia wszystkich, którzy od 355 dni trzymają za niego kciuki, czytają, pomagają, wspomagają…
A plaża przydarzyła nam się niejako po drodze. Bo wczoraj mieliśmy wizytę kontrolną w CZD. Niby to tylko poradnia, ale gdyby w badaniach wyszło coś nie tak, musielibyśmy oczywiście zostać na oddziale. Byliśmy więc spakowani na kilkudniowy wyjazd.
Tym razem jednak wszystko okazało się być w porządku! Wiecie… Warszawa rzadko ma dla nas dobre wiadomości.
Skoro tak, postanowiliśmy nie wracać do domu tylko skorzystać ze splotu korzystnych okoliczności.
Piątek był dla Julka wyjątkowo ciężkim dniem: pobudka o 4 rano (tym razem wymuszona), w sumie 700 km i ponad 8 h w trasie. Badania, badania, badania (a Julek ostatnio baaaaaaardzo nie lubi, gdy obce osoby przekraczają jego strefę komfortu). Po ciężkim dniu niespokojna noc w hotelu….
Ale za to dzisiaj morska bryza, zlota jesień, złota plaża…
No super po prostu.