Kilka dni temu (kiedy jeszcze wszystko było świetnie) Kolega zapytał, czy czujemy, że mamy wsparcie.
Otóż czujemy.
A teraz potrzebujemy wsparcia znowu i bardziej.
Wczoraj Julek dostał ataku padaczkowego. Zupełnie nas tym zaskoczył. Bo różne rzeczy się już działy, ale padaczka akurat jeszcze nie. Tak nas zaskoczył, że nawet nie było czasu jechać do Warszawy. Leży na neurologii w Poznaniu.
Szybka akcja:
relanium
karetka
gorączka
relanium
szpital
gorączka
koronatest
leki (sterydy też)
czekanie
wynik (negatywny oczywiście, koronatestu oczywiście)
diagnostyka od jutra
Acha. No i przespał w ciągu doby 2 godziny!!!! Wyobrażacie to sobie?